niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 18

~Z perspektywy Sabiny~
   Jeszcze 10 minut do końca lekcji. Nauczycielka biologii opowiadała o konkursie plastycznym "Południowe krajobrazy Anglii". Nie jestem uzdolniona plastycznie więc, nie słuchając pani, bazgrałam coś na marginesie. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy jak na komendę zerwali się z ławek, nie dając dokończyć kobiece. Zrezygnowana nauczycielka pożegnała się z nami i usiadła przy swoim biurku. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę drzwi, lecz zatrzymał mnie głos nauczycielki.:
- Sabino, ostatni sprawdzian napisałaś na maksymalną liczbę punktów, gratuluję.- w odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko do kobiety i wyszłam z klasy. 
   Szłam korytarzem, co chwilę przez kogoś szturchana. W tłumie zobaczyłam Jane, która rozmawiała z nauczycielem od matematyki. Ruszyłam w jej stronę lecz do moich uszu dobiegło moje imię, a po chwili poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Łukasza
- Musimy porozmawiać.- powiedział, na co ja pokiwałam głową. Przez cały ten i poprzedni tydzień, unikałam go jak mogłam, ale wiedziałam, że ta rozmowa jest nieunikniona. Wziął mnie za rękę i zaprowadził na korytarz prowadzący do składzika dla woźnych, który był zamknięty. Można powiedzieć, że to taki ślepy zaułek. Nie było tam nikogo, tylko ja i on. Przywarłam do ściany, a on stanął na przeciw mnie, oparł rękę obok mojej głowy i popatrzył mi głęboko w oczy.
- Łukasz...
- Żałujesz tego, prawda?
- Tak.- odpowiedziałam, a jego oczy pociemniały.- Przepraszam, nie chciałam Cię zranić.
- Ale zraniłaś i to nawet mocniej niż się spodziewałem.
- Przepraszam.- powtórzyłam, a mój głos się załamał.
- I jak? Zemsta się udała?- zapytał, a po moim policzku spłynęła pierwsza łza. Przez cały ten czas nie spuszczał ze mnie wzroku nawet na sekundę.- Przepraszam, nie płacz.- po tych słowach przyciągnął mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam.
- Jestem z nim szczęśliwa.- wymamrotałam.
- To dobrze, najważniejsze jest twoje szczęście...- przybliżył swoją twarz do mojej i jeszcze tylko wyszeptał mi do ucha słowa, które przyprawiły mnie o gęsią skórkę:
- Ale pamiętaj, że Cię kocham.

~Z perspektywy Klary~
   Dzisiejszy ranek był czymś miłym, a zarazem nie. Z jednej strony dzisiaj jest piątek, a z drugiej wstaje do szkoły. Wzięłam prysznic, zjadłam i z Sabiną poszłyśmy do szkoły. Lekcje minęły spokojnie. Wróciłam wesoła, ponieważ przez całą drogę gadałam z moją przyjaciółką na bardzo śmieszny temat naszego kolegi z klasy i jego różnistych instrumentów, którymi się chwali przynosząc je na korytarz szkolny i mówiąc o nich nie za ciekawe informacje. Zjadłam coś w domu i zostawiając Sabine z włączonym telewizorem, pojechałam do teatru na przedstawienie. W piątki mieli prawie za darmo, dlatego nawet jeśli grali coś co mnie nie interesowało to i tak wolałam spędzać ten dzień tak, niż nudząc się w domu.
   Skończyło się wyjątkowo późno. No 18 nie była późną godziną, jednak jak na teatr byłam zaskoczona. Podeszłam pod przystanek. Latarnia słabo oświetlająca to miejsce. Migała dając mi powód do gęsiej skórki. Sprawdziłam rozkład jazdy. 30 minut czekania, jednak nie zostawało mi nic innego. Usiadłam na ławeczce wpatrując się w chłopaka opartego o zewnętrzną ściankę przystanku. Na całej ulicy nie było żywej duszy poza mną i nim. Przerażało mnie to. Minęła chwila gdy z pobliskich krzaków dobiegło mnie głośne miauknięcie. Gwałtownie zwróciłam głowę w stronę hałasu, jednak jak szybko powstał tak szybko ucichł. To wydarzenie było bardzo ciekawe podkreślając stopień nudzenia się w jakim się znajdowałam. Spojrzałam w stronę chłopaka, którego uwagę także przykuł odgłos kocura. Jego twarz była mi znajoma.
Po chwili szukania w pamięci skąd mogłabym go znać, znalazłam nieznajomego, który obronił mnie w barze przed pijanym zboczeńcem. Pomógł mi chociaż mnie nie znał. Z zamyślenia wytrącił mnie dźwięk kropel uderzających o daszek przystanku. Lało jak z cebra. Zauważyłam także, że mój nieznajomy wybawca usiadł po drugiej stronie ławki. Miał przemoczone obrania. Chwilę później zza kaptura wyłoniła się lekko wilgotne włosy i twarz, która nie miała wyrazu. Patrzył w ziemie, wyglądał na zamyślonego. Spojrzał na telefon i ku mojemu zaskoczeniu zwrócił się w moim kierunku.
- Kiedy masz autobus?-zapytał z lekkim uśmiechem.
- O 18:40
- To długo musisz czekać. Nie wolisz wracać pieszo?
- Jakoś zniechęciła mnie pora, dzień tygodnia, a teraz także pogoda.
- Skąd wracasz?
- Z teatru. Nie spodziewałam się, że przedstawienie będzie aż tak długie.
- Podobało Ci się?
- Tak.- Odparowałam z niepokojem spowodowanym jeszcze mocniej spadającymi kroplami deszczu. Jego uwagę także to przykuło, ponieważ gwałtownie zwrócił głowę w stronę dworu. Robiło się coraz to zimniej. Zapięła bluzę i naciągnęła rękawy na dłonie. 
- Nie jest Ci zimno?
- Nie...- skłamałam.
- Okej...Przepraszam za wcześniejsze nie przedstawienie się. Michael.- podał mi dłoń.
- Klara - Przedstawiłam się. Nie przestawało padać, a ja z zimna splotłam dłonie na piersiach na co on pokręcił głową. Zaczął zdejmować bluzę.
- Nie wygłupiaj się.- sprzeciwiłam się. Jednak słowa, które do niego mówiłam jak by nie docierały. Przybliżył się na tyle bym poczuła zapach jego perfum i założył mi kurtkę na ramiona. Zaskoczył mnie bardzo śmiałością z jaką to zrobił. Nie zachowywał się jak nieznajomy. Pytał się co robiłam. Nie wyglądał także na czekającego na autobus. Nie powiedział nic o sobie.
- Dziękuje.- odpowiedziałam z niepewnością.
- Coś się stało?- nie wiedziałam, że aż tak to po mnie było widać.
- Nie, nic.
- Przestało padać.
- Właśnie.- powiedziałam wstając i oddałam mu kurtkę do rąk.- Pójdę na piechotę.
- Czy mogę Cię odprowadzić? Za ciemno jest byś chodziła sama, jeszcze Cię ktoś napadnie.- Przekonywał, na co ja się zgodziłam. Szliśmy rozmawiając o przedstawieniu, na którym byłam. Czułam się przy nim swobodnie, nie wiem dlaczego i chociaż jest nie znajomym, pozwoliłam mu się odprowadzić. Umówiliśmy się jutro u niego w domu, co zaproponował on. Zgodziłam się. Był tajemniczy, opiekuńczy i miły. Proponował, a ja się zgadzałam. Czułam się jak pod wpływem narkotyku. 
   Gdy wróciłam do domu, zmęczona wieczorną przygodą powędrowałam do mojego pokoju. Przebrałam się i z głową pełną rozmyśleń, zasnęłam.
~*~

   Sobota rano i 8:30. Nieważny sms z sieci może zepsuć taki piękny dzień jak ten. Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się w jedne z cieplejszych rzeczy w mojej szafce. Prawie przez cały dzień lało.
   Pooglądałam serial, który nie miał moim zdaniem sensu. Zjadłam porządne śniadanie i poszłam z Sabiną do kawiarni i na zakupy. Zawsze umie mi dobrze doradzić. Gdy wróciłyśmy szybko poprawiłam makijaż i poszłam do Michaela. Mieszkał na innej ulicy, jednak nie było to aż tak daleko jak myślałam. Miał mniejszy dom ode mnie, jednak biorąc pod uwagę moje podejrzenia, że mieszka sam, wystarczałby taki dom, jednej osobie.
   Podeszłam pod ciemne, drewniane drzwi, które dobrze komponowały z zielonym kolorem domu. Denerwowałam się. Otworzył mi chłopak w szarym swetrze.
- Dzień dobry.- uśmiechnął się.
- Cześć.- odparowałam, a on przytrzymał mi drzwi bym weszła. Ściągnęłam buty i płaszcz. Dom wyglądał o wiele lepiej w środku niż na zewnątrz. Był skromny, ale ze stylem. Usiadłam na skórzaną kanapę, a on zrobił mi herbatę.
- Ile słodzisz?
- Jedną łyżeczkę.- odpowiedziałam przyglądając się książkom na przeciw mnie. Leżały na ławie obok kubka po kawie. Po chwili chłopak przyszedł i postawił kubek na podkładce. Był ode mnie wyższy, lecz nie tak bym czuła dyskomfort.
- Opowiedz mi trochę o sobie.- zażądałam z uśmiechem. Spojrzałam na telefon. Wydawało mi się, że ktoś do mnie dzwonił, jednak był to fałszywy alarm.
- Nic ciekawego, typowy Brytyjczyk, mieszkający z kotem. Wolałbym porozmawiać na bardziej interesujący temat. Porozmawiajmy o tobie...Co tak sprawdzasz ten telefon?
- Wydawało mi się, że ktoś do mnie dzwonił...Nie jestem interesującym tematem.- powiedziałam śmiejąc się pod nosem.- Czytasz kryminały. Wolisz nowoczesne czy zostajesz przy Sherlock'u?- zapytałam kładąc głowę na rękę opartą o kanapę.
- Te najnowsze bardziej mi się podobają...są inspirujące. Jesteś interesująca, a ja jestem ciekawy.
- No dobrze...Mieszkam z przyjaciółką, przeprowadziłam się do Anglii z Polski. Singiel.- zaśmiałam się na co on zrobił to samo.
- Ciężki wybór lecz nieunikniony.- powiedział wstając i powędrował do kuchni. Zdziwiło mnie to zdanie. Nie powiedziałam przecież, że to ja zerwałam i w ogóle nie powiedziałam, że z kimś byłam. Zauważyłam jak chłopak opierał się przez chwilę o blat by potem mnie na chwilę przeprosić. Wszedł po schodach na górę. Przeszła mnie gęsia skórka. Popatrzyłam na telefon leżący na drugim końcu kanapy. To był jego. Czy to on do mnie wydzwaniał? Nasze wczorajsze spotkanie było naprawdę takie dziwne jak mi się wydaję? Wzięłam urządzenie do ręki i szybkimi ruchami kciuka sprawdziłam ostatnie połączenia. Nie mogłam w to uwierzyć. Był to jak jeden z moich nocnych koszmarów. To on do mnie wydzwaniał. Faktem gorszym było to, że mogłabym wybiec z wymówką "Moja przyjaciółka jest w szpitalu, naprawdę przepraszam ale muszę iść!”, gdyby nie to, że właśnie stał przy pierwszym schodku wpatrując się we mnie i moje dłonie trzymające jego telefon.
--------------------------------------------------------------
Przepraszamy za małe opóźnienie ^^ 
Chciałabym też powiadomić was, że zmieniłyśmy zdjęcie Adama :)
A tutaj zdjęcie Michaela:
Czytasz=Komentujesz
~Jula i Natala~

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 17

~Z perspektywy Sabiny~
   Siedziałam sama w salonie przy włączonym telewizorze. Było mi obojętne co leciało. Myślałam nad tym co się wczoraj wydarzyło. Co za idiota. Zresztą. Ja też nie zachowałam się idealnie. No ale to mnie zaskoczyło. Gdy mnie pocałował to po prostu zamarłam. Chciałam się odsunąć, ale moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Do tego jeszcze mnie szantażował, a potem zwalił całą winę na mnie. Dupek.
   Moje rozmyślenia przerwałam gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Po chwili do salonu weszła Klara i usiadła na kanapie obok mnie. Nie wyglądała zbyt dobrze. Chwile siedziałyśmy w ciszy, aż w końcu postanowiłam się odezwać:
- Przepraszam...
- Nie, to ja przepraszam.- przerwała mi- Przemyślałam sobie to wszystko i wiem, że to nie była Twoja wina. 
- Mogłam się wtedy od niego odsunąć.
- Słyszałam, że on Cię szantażował.
- No ale...
- Nie tłumacz się. Nie jestem na ciebie zła.- powiedziała przytulając mnie. Po chwili jednak się odsunęła i posmutniała.
- Co jest?
- Sabina, bo ja...Powiedziałam Jasonowi...
- Co mu powiedziałaś?
- No że...przespałaś się z Łukaszem.
- Co?! Dlaczego?- wykrzyknęłam gwałtownie podnosząc się z kanapy.
- Przepraszam byłam pijana...po tym co się wczoraj wydarzyło poszłam do baru, a potem do Jasona...Na prawdę przepraszam, nie chciałam.
- Dobra nie jestem zła. Może i to nawet dobrze...ja chyba nigdy nie zebrała bym się na odwagę by mu tu powiedzieć.

~Z perspektywy Klary~
   Po rozmowie z Sabiną poszłam do Lucasa. Czas na zmiany. Jason miał racje, zerwanie z jego bratem będzie dobrym posunięciem. Nic nie usprawiedliwia jego zachowania tamtej nocy. Zaszłam jeszcze na chwile do kafejki kupić kawę. Gdy ją wypiłam, rozluźniona powędrowała w zamierzane miejsce.
   Gdy zapukałam do drzwi napłynęła na mnie fala gorąca. Nie czułam się dobrze, jednak zrozumiałam, że nie ma już odwrotu.
- Cześć kochanie.
- Hej...mogę wejść?
- Pewnie.- powiedział otwierając drzwi na roścież bym weszła. Nie zrozumiałam jego słów "Cześć kochanie", zachowuje się jakby wczoraj się nic nie stało. Gdy usiadłam na kanapę Lucas zrobił to samo zostawiając po między nami odstęp. Chyba poczuł, że coś się kroi. Może dla niego ta sprawa została zamknięta i to jego zdaniem cała wina Sabiny. Gdy się rozglądnęłam zauważyłam, że nie ma Jason'a . Dawało mu to większą pewność siebie. Gdy byliśmy w tłumie hamował się z przekleństwami i był spokojny. Chyba chciał ze mnie zrobić tą złą co używa wulgaryzmów i nie panuje nad emocjami. Gdy zostajemy sami ta rola się odwraca. Wystarczy jedna osoba jak na przykład jego brat, by panować nad sobą i schować zdenerwowanie w kieszeń.
- Lucas, chciałabym z tobą porozmawiać na poważnie.
- To ma związek z wczorajszą sytuacją?- w jego głosie można by było wyczuć zdenerwowanie.
- Poniekąd tak. Chodzi o nas.
- Przecież nam się układa, jesteśmy szczęśliwi...
- Posłuchaj mnie. Może ty jesteś, ja nie. Wczorajsze wydarzenie skłoniło mnie do myślenia. Zrozumiałam jak wygląda nasz związek. Twoje wymówki i kłamstewka dotyczące twoich "przyjaciółek", twoje przychodzenie do mojego domu ze szminką na szyi i koszulą poplamioną winem, twoje pokazywanie lepszego, zniżenie się do tego poziomu by zaszantażować tylko po to by pocałować moją przyjaciółkę, dziewczynę swojego brata! Mam dość...- powiedziałam z bólem w głosie - To koniec.- poczułam łzę spływającą po moim policzku. Nigdy jeszcze nie widziałam Lucas'a w takim stanie. Pobladł. Jego głowa była spuszczona. W oczach tylko smutek i żal. Chyba zrozumiał jak się zachowywał i przeanalizował wszystko co mu powiedziałam. Bez jakiegokolwiek słowa podszedł do drzwi i mi je otworzył. Także wstałam z kanapy i wyszłam. Jason nie miał racji z jednym. Lucas potrafi kochać, kochać dziewczynę...Tylko po prostu nie jedną.

~Z perspektywy Jasona~
   Zbliżał się wieczór. Szedłem w stronę domu Sabiny i Klary. Od rana trochę ochłonąłem i oswoiłem się z tą okropną informacją, co nie zmienia faktu, że nadal jestem zły i rozczarowany. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Po chwili otworzyła mi Klara.
- O, hej.
- Cześć.- przywitałem ją tradycyjnym "przytulasem".- I jak tam poszło z Lucasem?
- No...W miarę...Myślałam, że się mniej tym przejmie więc miałam małe wyrzuty sumienia. 
- Nie martw się. Przeżyje.- posłałem jej słaby uśmiech na co ona odpowiedziała tym samym.- Ja do Sabiny. Jest?
- Em...Tak. Jest u siebie. 
- Dzięki.- rzuciłem i ruszyłem po schodach na górę. 
   Podszedłem pod drzwi jej pokoju i zapukałem. Po chwili usłyszałem ciche "proszę" i wszedłem do środka. Siedziała na łóżku z książką w ręce, którą, kiedy wszedłem, odłożyła. Podszedłem do jej łóżka i nie pytając o zgodę, usiadłem na nim. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy.
- Dlaczego mi to zrobiłaś?
- Jason ja...- głos jej się załamał, więc urwała.
- Co, ty? Zdradziłaś mnie z nim i na to nie ma wytłumaczenia. Zamierzałaś mi w ogóle o tym powiedzieć?- zapytałem z wyrzutem.
- Tak, tylko nie miałam odwagi. Bałam się, że mnie zostawisz...
- Rozumiem.- powiedziałem z sarkazmem.- Skoro bałaś się, że Cię zostawię to po co to zrobiłaś?
- Bo...- w tym momencie spłynęła jej po policzku pierwsza łza.- ...byłam na Ciebie zła. Potem poszłam do niego do domu i...tam się upiłam i...i zrobiłam to z nim...- Teraz jej łzy spływały jedna za drugą.
- Mam rozumieć, że on Cię upił i wykorzystał?!
- Nie! To nie jego wina. On nawet nie chciał mi dawać żadnego alkoholu. Próbował mnie powstrzymać, to wszystko przeze mnie.
- Super.- prychnąłem.
- Jason, przepraszam... Byłam rozgoryczona. Ja naprawdę nie chciałam. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale...ale ja Cię kocham.- znieruchomiałem. Dziewczyna schowała twarz w dłoniach i podkuliła nogi. Powiedziała to. Powiedziała, że mnie kocha. Wiem, że nie są to dla niej puste słowa bo kiedyś o tym rozmawialiśmy. Powiedziała mi wtedy, że powie to tylko temu jeśli będzie pewna, że to ten jedyny. Podsunąłem się do niej bliżej.
- Dobrze, wybaczam Ci, ale nie rób mi już tego więcej.- powiedziałem, a ona podniosła głowę i spojrzała na mnie zdziwiona.- Tylko już nie płacz, dobrze? Nie cierpię gdy płaczesz.- uśmiechnąłem się pokrzepiająco, wytarłem kciukiem łzę, która właśnie spływała po jej policzku i mocno ją przytuliłem.- Też Cię kocham.

------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział taki trochę nudny, ale musiałyśmy napisać te wszystkie rozmowy :)
Bardzo przepraszamy za wszystkie błędy, a zwłaszcza za powtórzenia, które w tym rozdziale pojawiły się kilka razy.
Czytasz=Komentujesz
~Natala i Jula~

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 16

~Z perspektywy Klary~
   Gdy objął dłońmi jej twarz chciałam wbiec by nie doszło do pocałunku. Byłam jednak za wolna, a oni za szybcy...tak, pocałowali się. To było straszne, jedyne co, to przerwałam im ten pocałunek.
- Co wy do cholery robicie?!- krzyknęłam. Zszokowany Lucas odsunął się od Sabiny. 
- Klara, to nie tak. Naprawdę...- zaczęła Sabina.
- Nie tłumacz mi się, nie mam ochoty tego słuchać! Lucas, co to były za teksty? Nie wierze... Moja najlepsza przyjaciółka i mój chłopka!
- Przestań, znowu przesadzasz. Kochanie, przecież my nic nie robiliśmy złego. Niech twoja przyjaciółka się tłumaczy ze swoich czynów. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
- Przestań, nie słuchaj go! To on się na mnie rzucił z łapskami. Wiesz jak było!
- Wiem jak było. Zawsze wina leży po obu stronach. Jak mogłam tego nie zauważyć! Lucas miał rację, od początku było widać, że po miedzy wami iskrzy. Szkoda mi w tym wszystkim tylko mnie i Jasona, który został zdradzony po raz drugi! 
-Nie gniewaj się, że podsłuchałem waszą rozmowę o Łukaszu i o kłótni Sabiny z Jasonem...
-Ty się nawet nie odzywaj! Ja wychodzę, naprawdę wystarczyło powiedzieć Sabina.- powiedziałam zakładając buty. Lucas niby przejęty i skarcony, jednak ja wiedział, że tak nie było. Był pewny siebie jak i swojej niewinności. Sabina stała jak słup, nie wiem co sobie mogła w tedy myśleć. Nie obchodziło mnie to.
~*~
   Padał deszcz. Utulona bluzą, z dłońmi w kieszeniach, płacząc, kierowałam się do najbliższego baru. Gdy weszłam niektórzy mężczyźni patrzyli się na mnie łapczywym wzrokiem, jednak gdy usiadłam przy barze oswoili się chyba z moją obecnością. Zamówiłam drinka. Byłam rozżalona dlatego za jednym razem wypiłam cały napój. Zanim zastanowiłam się nad zamówieniem drugiego, dosiadł się do mnie pewien nieznajomy mi mężczyzna. Był średniego wzrostu i wyglądał na chudego. Miał czarne włosy i bardzo popularną fryzurę. Grzywkę z wygolonymi bokami. Jego czarna koszula w kratę rozpięta na dwa guziki i rurki, a także same rysy twarzy wskazywały na bardzo zbliżony wiek do mojego.
- Co tak sama siedzisz?
- Czasami wole pobyć w samotności.- powiedziałam wpatrując się w kawałek ozdobionego szkła stojącego na przeciw mnie.
- Wyglądasz na bardzo smutną, a dodając do tego twoje łzy, mogę się chyba zapytać czy coś się stało?
- Nic co by obchodziło nieznajomego.
- Nazywam się Alex i nie sądzę bym długo był jeszcze nieznajomym.- powiedział wstając z krzesła i położył mi dłoń na karku.
- Ej nie pozwalaj sobie za dużo...- powiedziałam spychając jego rękę, jednak on nie poczuł się urażony, a nawet chyba pochlebiło mu to.
- Nie kłam, że tego nie chcesz- gdy usłyszałam te słowa przypomniała mi się rozmowa Lucasa z Sabiną i ich pocałunek. Z osłupienia wyrwał mnie dotyk Alex'a. Dłoń na moich biodrach zsuwających się coraz to niżej. Gdy odsunęłam jego dłonie on powtórzył ruch, który wytrącił mnie z równowagi. Walnęłam z niewielką siłą otwartą dłonią w jego policzek. Nie chciał dać za wygraną, jednak po między mną, a nim wyrosła czupryna koloru ciemnego blondu. Chłopak podszedł do Alex'a i coś wyszeptał. Nic nie usłyszałam, jednak efekt był taki, że chłopak z lekko naburmuszoną miną odszedł. Poczułam wielką ulgę. 
- Wszystko w porządku?- zapytał, na co ja pokiwałam twierdząco głową.
- Dziękuje.- podziękowałam nieśmiało się uśmiechając, a on posłał mi tylko miłe spojrzenie i odszedł. Gdy już znikł mi z pola widzenia, odwróciłam się do kelnera.
- Poproszę jeszcze jednego drinka...

~Z perspektywy Jasona~
   Było przed 22. Oglądałem właśnie jakiś horror w TV, gdy usłyszałem pukanie. To pewnie Lucas. Podniosłem się leniwie z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi. Gdy otworzyłem moje zdziwienie było ogromne. Zobaczyłem Klarę, która ledwo co stałą na własnych nogach.
- Klara? Co ty tu robisz? 
- Mogę wejść?- odpowiedziała mi pytaniem na pytanie.
- Jasne.
   Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Musiało coś się stać. Zaprowadziłem ją do salonu i skinąłem głową na kanapę żeby usiadła, a potem ja zrobiłem to samo.
- Co się stało?
- Nic takiego. Popić sobie nie można? 
- Jesteś zapłakana.
- Oj, już przestań.- w tym momencie wstała i podchodząc bliżej mnie, usiadła mi na kolanach. 
- Klara co ty robisz? Zejdź!
- No weź. Pocałuj mnie. Nikt się nie dowie. Przecież Sabina bzyka się z innymi, a ty nie możesz mnie po prostu pocałować?
- Co?!- Słysząc tą wypowiedź gwałtownie zsunąłem ją z siebie tak, że siedziała obok.- Jak to Sabina "bzyka się z innymi"?!
- Oj, miałeś tego nie wiedzieć.- cicho zachichotała przykładając rękę do ust. 
- Z kim?!
- To tajemnica...- powtórzyła gest z przed chwili.
- Klara!
- A dostanę całusa, jak powiem?
- Mów.
- No z Łukaszem, a z kim innym?- powiedziała wywracając oczami.- To teraz dasz mi buziaka?- przybliżyła się do mnie, lecz ja wstałem. 
- Klara, jesteś pijana. Powinnaś iść spać. Nie puszczę Cię do domu w takim stanie, więc śpisz tutaj. 
- No nie bądź taki. Tylko jeden niewinny całus. 
- Chodź zaprowadzę Cię do pokoju w którym będziesz spać.- pociągnąłem ją za rękę, całkowicie ignorując jej prośby i zaprowadziłem do mojego pokoju. 
   Nie miałem większych problemów z położeniem jej spać. Na szczęście.
   Wyszedłem na taras zapalić. Stałem tam niecałe 10 minut i wróciłem do domu. Poszedłem do salonu, wyłączyłem telewizor i położyłem się na kanapie. Po tym co usłyszałem długo nie mogłem zasnąć. W sumie to nawet nie próbowałem. Myślałem o tym co powiedziała mi Klara. Raczej nie kłamała. Pijani ludzie zawsze mówią prawdę, a po za tym Sabina ostatnio dziwnie się zachowywała. Nie patrzyła mi w oczy, nie oddawała pocałunków, a jak ją przytulałem to po chwili się odsuwała. W końcu pogrążony w myślach, zasnąłem.
~*~
   Rano obudziłem się o chwilę po 11. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie kawę i usiadłem na krześle przy blacie. Byłem zły. Myśl o Sabina nie dawała mi spokoju. Nie mogę sobie wyobrazić mojej dziewczyny w łóżku z jakimś facetem. Nie wierzę, że ona mi to zrobiła. Muszę z nią o tym porozmawiać i to jeszcze dziś.
   Gdy wstawiałem kubek do zmywarki, do kuchni weszła skacowana Klara.
- Cześć.- przywitałem się.
- Hej.- odpowiedziała, uśmiechając się niepewnie.- Co ja tu robię? My razem nie ten...prawda?
- Przyszłaś wczoraj wieczorem. Nie martw się, nie dałabyś rady.- zaśmiałem się nerwowo- Byłaś tak pijana, że ledwo co stałaś... Płakałaś.
   Dziewczyna wyglądała tak jakby właśnie wszystko sobie przypomniała. Bez słowa ruszyła w stronę salonu. Poszedłem za nią i gdy tam wszedłem ona siedziała na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach. Ukucnąłem przed nią, złapałem za nadgarstki i odsunąłem jej ręce od twarzy. Zobaczyłem, że jej policzki są mokre.
- Klara, powiedz mi co się stało.
...- odpowiedziała mi cisza.
- Klara...
- Lucas całował się z Sabiną, to się stało!-wykrzyczała, wybiegła z pokoju i zamknęła się w łazience. Chwilę siedziałem zszokowany tą wiadomością. Gdy już się otrząsnąłem podszedłem do drzwi łazienki i zapukałem.
- Klara otwórz...Klara...- po chwili usłyszałem cichy dźwięk otwieranego "zamka", klamka się poruszyła i drzwi lekko się uchyliły. Wszedłem do pomieszczenia. Dziewczyna stała i patrzyła na mnie oczami pełnymi bólu i łez. Podszedłem do niej i przytuliłem. Gdy już się trochę uspokoiła wróciliśmy do salonu i wszystko mi odpowiedziała. Byłem zły na Lucasa i to bardzo. Cudowny braciszek kurwa.
- Klara, posłuchaj mnie. On na Ciebie nie zasługuje. Lucas jest typem podrywacza i to się nigdy nie zmieni. On nie potrafi żyć w związku... On nie potrafi kochać dziewczyny. Z tego co mi powiedziałaś to według mnie to jest tylko i wyłącznie wina Lucasa. Nie bądź zła na Sabinę...- ostatnie zdanie wypowiedziałem z trudem.
- Jej...Ty jej jeszcze bronisz po tym co Ci wczoraj powiedziałam? Naprawdę musisz ją kochać...
- Bo kocham, ale nie wiem kiedy jej to wybaczę.
   Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, aż w końcu Klara się odezwała:
- Przepraszam za wczoraj.
- Nie ma o czym mówić. Przecież byłaś pijana, nie wiedziałaś co robisz. Kierowały tobą emocje i alkohol.
- To i tak mnie nie usprawiedliwia.
- Zapomnijmy o tym...- posłałem jej słaby uśmiech, na co ona odpowiedziała tym samym.
- To...
- Zerwij z Lucasem. Naprawdę, on nie jest Ciebie wart.
- Dziękuję.- powiedziała i mnie przytuliła.- Do zobaczenia. Mam nadzieję, że nie zniszczyłam twojego związku z Sabiną.
- Przestań. Będzie dobrze.- powiedziałem, chociaż sam nie byłem tego taki pewien.
- To na razie.- uśmiechnęła się.
- Cześć.

-------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za wszelkie błędy.
Kolejny rozdział za tydzień :)
Zachęcam do głosowania w ankiecie.
Czytasz=Komentujesz 
~Jula i Natala~

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 15

   ~Z perspektywy Klary~
   Usiadłam na kanapie. Na szczęście wolnej, ponieważ chciałam mieć trochę intymności z Lucas'em.
- Idę sobie po piwo, wziąć ci coś?
- To co tobie.- odpowiedziałam sprawdzając nieodebrane połączenia. Znowu on. Zastrzeżony. Miałam tego po dziurki w nosie. Czułam się jednak bezpiecznie, wiedząc, że przy mnie jest taki ktoś jak Lucas.
 Usłyszałam znajomy śmiech i kolejny już mi nieznany. Podniosłam głowę i moje oczy mnie nie myliły. Lucas przy barze trzymający dwa piwa w dłoniach i brunetka. Śmiali się, a on pożerał wzrokiem jej dekolt. Gadał jeszcze przez minutkę i usiadł koło mnie podając mi piwo.
- Lucas, czy jestem wyjątkowa?
- Tak i powinnaś to wiedzieć. Mówię Ci to często.- powiedział i musnął moje usta. Wiem jaki jest. Przyzwyczaiłam się już do nieznanych mi jego koleżanek. Miał jednak to coś co przyćmiewało jego wady. Wypiliśmy napój. Poczułam, że już mi wystarczy. Lucas sobie poszedł po jeszcze jedno. Miał mocniejszą głowę ode mnie. Coś przykuło moją uwagę, jednak nie kolejna jego "koleżanka", a to gdzie jest Sabina. Nie zauważyłam także Łukasza i Jason'a. Ciekawe i to mogę powiedzieć, że bardzo. Zakręciło mi się w głowię. Kiedy Lucas usiadł przy mnie ja mimowolnie przytuliłam się do jego ramienia.
- Czy mogli byśmy już iść?- zapytałam na co chłopak pokiwał twierdząco głową. Wstaliśmy, a on wyszeptał bym poszła na dwór, a on zaraz do mnie dojdzie. Tak zrobiłam. Gdy zamknęłam drzwi otrzeźwiałam i zapytałam sama siebie dlaczego kazał mi wyjść, a nie poczekać w środku. Nie zastanawiając się weszłam do środka przyłapując go ze wcześniej już mi znaną brunetką na całowaniu. Nie zauważył mnie, dlatego też całował dziewczynę jeszcze chwilę. Dał jej do ręki zielony papierek. Osunął się i podążał ku wyjściu.
- Dlaczego nie czekałaś na zewnątrz?
- Dlaczego miałabym tam czekać. Co ty? Pan i władca? Dlaczego ja się pytam całowałeś się z tą dziwką?!- wykrzyknęłam, a on złapał mnie za nadgarstek i wyszedł na zewnątrz. Udawał zakłopotanego ale taki na prawdę nie był, nie wiadomo dlaczego.
-Klara, to była przyjaciółka z dawnej klasy, pożyczyłem jej na drinki bo była spłukana i mi tylko podziękowała, a także pożegnała. Nie zrobiłbym ci tego.- powiedział patrząc mi prosto w oczy. Nie zająkał się ani razu. Był pewny i nauczony co ma powiedzieć. Martwiło mnie to i jednocześnie dziwiło, ale nie zostawało mi nic, jak przeprosić za swoje czyny i przytulić chłopaka.
  Weszliśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu. Podróż minęła cicho. Kierowca czasami całował moją dłoń i uśmiechał się do mnie. Nie wiem czy kiedykolwiek nasza kłótnia powstanie z jego powodu. Jak on to robi, że zawsze to moja wina? Nie wiem. Może naprawdę się w nim aż tak zakochałam, że ma nade mną kontrolę?
 Wysiedliśmy z auta. Zapukałam. Nikt nie otwierał więc użyłam klucza. Nie ma Sabiny. Może została na imprezie, lub poszła spać do Jason'a, wysłałam do niej sms-a, na co ona odpisała. Jest u Łukasza, bardzo ciekawe, jednak na mój stan, plus myślenie było złym wyborem. Lucas zdjął buty co mu dłużej zajęło ode mnie. Miałam w końcu obcasy, a on Air Max'y. Weszłam na górę wziąć nowe ubranie i poszłam do łazienki. Zimny prysznic przy moim stanie trzeźwości był marzeniem przed chwilą spełnionym. Ubrałam Lucas'a bluzkę i spodenki. Często zostawiał swoje ubrania u mnie. Związałam włosy w luźny kok i powędrowałam na dół krzycząc do chłopaka,że łazienka jest już wolna. Zaczęłam robić kanapki, a Lucas wszedł na górę. Po pięciu minutach gdy zaczęłam zmywać talerz, poczułam na moich biodrach dłonie. Wytarłam ręce i odwróciłam się do chłopaka. Przybliżyłam moje usta do jego ucha, a on wpił się w moją szyję.
-Nie jesteś głodny?- wyszeptałam ale on nie odpowiedział. Wziął mnie z podłogi i jak małe dziecko unosił podążając do sypialni. Za dzisiejszy jego czyn może bym się sprzeciwiała jednak te kolejne piwo zrobiło swoje. Lucas nie był chłopakiem, który pilnował ile dziewczyna wypije. W trakcie nocy telefon 2 razy zadzwonił i to Lucas'a, ale on nie przejmował się tym. Mam nadzieje, że ta sama osoba do niego nie wydzwaniała. Gdyby tak było przypuszczam, że by mi powiedział, ale to są tylko przypuszczenia.
~*~
Stałam na chodniku, pusta ulica, dokąd ja zmierzam? Sama nie wiem. Słysze dźwięk. Ledwo słyszalny. Z daleka widzę osobę. Niewyraźną. Dźwięk staje się coraz głośniejszy. Mój dzwonek?
-Klara...Klara....- założyłam poduszkę na głowę, jednak Lucas nie dał za wygraną.
-Klara, telefon ci dzwoni- powiedział, a ja zdjęłam moją materiałową przyjaciółkę z głowy i odwróciłam się do chłopaka zabierając mu telefon z ręki.
- Tak? Słucham?
- Cześć, co tak szybko się zebraliście z imprezy?
- Poczułam, że mi wystarczy.
- Pogodziliście się już?
- Tak tak...Ja kończę, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
   Super, chyba wszyscy widzieli jak zrobiłam z siebie idiotę. Na szczęście to była Amy, raczej nie rozpowie o tej sprawie jednak nie sądzę by była jedynym widzem. Odłożyłam telefon na półkę i popatrzyłam się prosto w sufit. Lucas się przybliżył, a ja pocałowałam go w usta.
-Co cię tak męczy? Czy jest coś czego ja nie wiem?- zapytał. Czy to aż tak widać, że jestem przytłoczona myślą kto do mnie nie zdrowo wydzwania?
- Jesteś ze mną, przy tobie czuję się bezpiecznie, ale nie wszystko ci mówię. Od kilkunastu dni może nawet i miesiąca wydzwania do mnie jakaś osoba. Nie mam bladego pojęcia kto to może być.- powiedziałam mu jednak nie wiem czy mam żałować, ponieważ oczekiwałam zmartwienia, złości w jego oczach... czegokolwiek. Nie zobaczyłam nic. Szukał wzrokiem czegoś co okazało być się telefonem.
-O, patrz jaka godzina. Umówiłem się z kolegą do parku.- powiedział wstając z łóżka. Wziął ubrania i poszedł do łazienki. Byłam zszokowana jego reakcją. Spodziewałam się zmartwienia. Słów typu: "podejrzewasz kto to może być?", "Pamiętaj, jestem z tobą”. A on tylko, można powiedzieć, uciekł od tematu. Coraz bardziej zaczynam tracić do nie go zaufanie.                            
 Wstałam także z łóżka upewniając się ,że mam na sobie moją bluzkę i majtki. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni. Powitała mnie Sabina i jej pusty talerz.
-Cześć, jak tam? Poszłaś jakoś tak szybko z imprezy, a i...- nie dała mi dokończyć ciągnąc mnie za rękę ku kanapie.
- Przespałam się z Łukaszem, jestem sama zdana od wczoraj na ten temat i już nie wytrzymuje.
- Co?! Piłaś coś wczoraj bo chyba jeszcze jesteś pijana?
- Piłam ale jestem trzeźwa.- nie mogłam uwierzyć. Może powiem lepiej: nie chciało mi się wierzyć w to co słyszę. Z osłupienia otrzeźwiło mnie szlochanie Sabiny. Przytuliłam przyjaciółkę w ciszy głaszcząc jej włosy. Do tego mógł ją tylko skłonić ból, zadany wyłącznie przez Jason'a. Gdy się uspokoiła opowiedziała mi całą historie i co najgorsze moje przeczucia się spełniły.

~Z perspektywy Sabiny~
   Siedziałam w pokoju na łóżku i słuchałam muzyki. Rozmyślałam nad tym wszystkim co się przed wczoraj wydarzyło. Jason wiele razy wczoraj dzwonił i pisał sms-y, ale nie odbierałam, a sms-ów nie odczytywałam tylko od razu usuwałam. Byłam na niego zła, a jeszcze bardziej na siebie. Po tym co zrobiłam nie będę potrafiła spojrzeć mu prosto w oczy...no, ale on też nie jest święty. Właśnie słuchałam piosenki Sii- Chandelier, gdy do drzwi ktoś zapukał i nie czekając na moją odpowiedź wszedł do pokoju. 
- Jason przyszedł i chce z tobą porozmawiać.- powiedziała Klara.
- Ja nie wiem czy chcę z nim rozmawiać... Nie wiem czy potrafię.
- Sabina, musicie to sobie wyjaśnić.
   Przez chwilę milczałam, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Eh...masz rację...- w końcu powiedziałam.
   Klara wyszła, a po chwili przyszedł Jason. Wyłączyłam muzykę, a on podszedł do mojego łóżka. Skinęłam głową na znak, że może usiąść. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, aż w końcu on zaczął:
- Przepraszam. Nie powinienem tak mówić. Skłamałem, że to moja była, bo zdenerwowałaś mnie mówiąc to wszystko o Łukaszu. To naprawdę jest moja kuzynka.- mówiąc to patrzył gdzieś w ścianę, więc przyjrzałam się mu uważnie. W jego oczach widać było smutek, złość i ból, chyba był zły na siebie za to, że przez niego płakałam i chyba mówił prawdę- Nie wiem co mam zrobić żebyś mi uwierzyła...
- Wierzę. 
- Naprawdę?!- gwałtownie spojrzał w moją stronę. Zanim odwróciłam wzrok jeszcze zdążyłam dostrzec iskierkę w jego oczach.
- Tak.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Czyli nie jesteś na mnie zła?
- Nie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   Jason przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Moje ciało przeszył prąd, a do nozdrzy dotarł zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Kochałam jak mnie przytulał, ale coś nie pozwalało mi tak siedzieć w jego objęciach po tym co zrobiłam, więc wyswobodziłam się z uścisku. Popatrzył na mnie zdziwiony. 
- Coś się stało aniołku? Zachowujesz się dziwnie. Nie patrzysz w ogóle na mnie, jesteś jakaś taka nie swoja...Na pewno wszystko w porządku?- miło, że się tak o mnie martwi.
- Tak...Nie martw się...Jestem po prostu zmęczona. 
- Skoro tak mówisz...

~Z perspektywy Klary~
*Kilka dni później*
    Dalej przy Lucasie czułam się nieswojo. Jego reakcja na moje wyznanie nie dawała mi spokoju. Gdy wróciliśmy z collegu zrobiłam prace domową i pooglądałam telewizje z przyjaciółką. Jedyne o czym myślałam to szkoła i zachowanie Lucasa. Nie czułam się już tak swobodnie przy chłopaku. Zaprosiłam go o około 18 do domu. Poprosiłam by poczekał na mnie w salonie bo idę się wykąpać. Zajęło mi to około pół godziny. Weszłam do mojego pokoju by się przebrać. Nagle usłyszałam głosy dochodzące z kuchni:
- Co robisz?
- Kolacje dla siebie.- słyszałam głos Sabiny i Lucasa. Wszystko było słychać i to dobrze, ponieważ w kolejne słowa nie mogłabym uwierzyć.
- Mój brat się sprawia w ważnych sprawach, jednak wiele rzeczy nie docenia.
- O czym ty mówisz?
- Nie widzi jaką piękną ma przy sobie kobietę.- gdy to usłyszałam nie mogłam w to uwierzyć, dlatego bezszelestnie zeszłam na dół chcąc podglądnąć rozmowę.
-Piłeś coś bo bredzisz? Poczekaj proszę na kanapie na Klarę.- Sabina posmarowała kromkę masłem. Lucas dotknął jej szyj palcami. Gdy się obróciła, zaskoczona odskoczyła.
-Nie mów, że tego nie chcesz. Było to widać od początku, a poza tym masz średni wybór. Mój brat chyba nie zakrztusi się entuzjazmem gdy się dowie o tobie i Łukaszku.- on o tym wie?! Jak?! Musiał podsłuchać naszą rozmowę z Sabiną. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdy objął dłońmi jej twarz chciałam wbiec by nie doszło do pocałunku. Byłam jednak za wolna, a oni za szybcy...
---------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Zachęcam do głosowania w ankiecie :) To zajmuje tylko 5 ekund :) Czytasz=Komentujesz
~Jula i Natala~

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Zmiany

   Chciałyśmy z Julą zmienić wygląd dwóch bohaterów, a mianowicie Klary i Adama. Wiemy, że to trochę głupie zmieniać wygląd głównej bohaterki, no ale tak jakoś nas natchnęło. Tak samo z Adamem, tylko tu jest trochę inna sytuacja ponieważ nie jest głównym bohaterem. Tak więc chciałyśmy spytać czy możemy zmienić ich wygląd. Oczywiście jeżeli wolelibyście aby został nadal ten to nie ma sprawy :)
   A jeżeli się zgodzicie to wygląd Klary zostanie zmieniony dopiero za jakiś czas ponieważ chcę zamówić nowy szablon na bloga bo ten mi się już znudził, a że Klara jest na nagłówku trzeba by poczekać do zaktualizowania szablonu.

   Na blogu pojawiła się ankieta. Jeżeli czytasz tego bloga to zaznacz tylko odpowiedź i daj "zagłosuj". To zajmuje tylko niecałe 5 sekund i o ile się nie mylę nie trzeba mieć ani konta google, ani konta na bloggerze

~by Natala~

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 14

~Z perspektywy Sabiny~
*Dwa tygodnie później*
   Piątek. Obudziłam się o 8 na kanapie w stołowym pokoju w objęciach Jasona. Spojrzałam w stronę telewizora w którym leciał jakiś durny, brytyjski, serial komediowy. Musieliśmy wczoraj przysnąć obydwoje oglądając film którego teraz nazwy nie pamiętam. Uwolniłam się z uścisku chłopaka i poszłam do łazienki. Miałam na sobie tylko majtki i koszulkę Jasona, która wisiała na mnie jak na wieszaku. Było mi w niej wygodnie więc stwierdziłam, że przebiorę się później. W łazience uczesałam tylko włosy i wyszłam. Do szkoły miałam dopiero na 11.30, więc poszłam do pokoju gdyż naszła mnie ochota na czytanie, ale gdy tylko przeczytałam pięć stron zrobiłam się głodna. Zeszłam do kuchni zrobić coś na śniadanie. Gdy już wyciągnęłam z lodówki potrzebne produkty do zrobienia kanapek, zagotowałam wodę na herbatę. Smarowałam właśnie trzecią kromkę chleba masłem gdy do kuchni wszedł zaspany Jason.
- Dzień dobry śpiochu.- powiedziałam nie przerywając smarowania i uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Witaj księżniczko.- odpowiedział podchodząc do 
mnie i przytulając od tyłu. Odwróciłam głowę w bok żeby udostępnić mu swoje usta, a on je delikatnie musnął. Poczułam przyjemne mrowienie na całym ciele. Nawet jego najmniejszy dotyk działał na mnie kojąco. Od naszego pocałunku przed agencją jesteśmy parą. Tak bardzo się z tego cieszę.  
- Czy wy robicie sobie kiedykolwiek przerwę od tych czułości?- zapytała Klara która właśnie weszła do pomieszczenia. Oboje się zaśmialiśmy i Jason się ode mnie odsunął.
- Pomóc Ci?- zapytał chłopak.
- Ok.
- A mi zrobicie?- zapytała moja przyjaciółka.
- No dobrze, ale ty następnym razem robisz nam.- powiedziałam chichocząc. 
- Ale to nie fair, bo wy robicie we dwójkę tylko dla mnie, a ja będę musiała robić sama dla was obojga.
- Takie życie moja droga.- powiedział mój chłopak... "Mój chłopak" jak to pięknie brzmi.
- Nie chce mi się dzisiaj nic robić więc się zgadzam.
   Zjedliśmy śniadanie, trochę jeszcze posiedzieliśmy wszyscy razem i Jason poszedł do szkoły gdyż miał na 10.20, a my z Klarą jeszcze pooglądałyśmy TV i zrobiłyśmy to samo co chłopak pół godziny temu.
~*~
   Następnego dnia rano wybrałam się na zakupy. Niestety w naszej okolicy nie ma żadnych marketów więc musiałam się przejść do sklepu położonego pół godziny drogi stąd. 
   Gdy doszłam na miejsce, szybko się uwinęłam z zakupami i ruszyłam w drogę powrotną. Ale przeszłam tylko kilka metrów gdy moją uwagę przykuł chłopak z dziewczyną. To był Jason i jakaś lafirynda. Miała długie, kręcone, brązowe włosy które zdobiło jasne ombre. Była wysoka, szczupła i bardzo ładna, nawet bym rzekła ładniejsza ode mnie, co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Stali pod drzwiami jakiegoś domu. On ją przytulił, a ona dała mu buziaka w policzek po czym odwróciła się i weszła do budynku. Pewnie wracali z randki... Poczułam, że jedna łza się uwolniła i spłynęła po moim policzku. Czy on mnie z nią zdradza? Przecież mówił, że mu na mnie zależy...Zastanawiałam się czy podejść do niego, czy wycofać się niezauważalnie. Wybrałam drugą opcję. Otarłam łzy i ruszyłam w stronę domu.
~*~
Spojrzałam na telefon. Kolejne trzy nieodebrane połączenia od Jasona. Od rana nie odbierałam od niego telefonu. Musiałam sobie to wszystko najpierw przemyśleć. Miałam do niego wielki żal. 
   Wpatrując się tępo w telefon wpadłam na pomysł i zadzwoniłam do Łukasza.
- No cześć Sabina.- słysząc jego głos wiedziałam, że się uśmiecha.
- Hej, co dzisiaj robisz?
- Nic specjalnego, a co?
- Wybierzemy się gdzieś? Dziewczyna z którą mam biologię robi dziś imprezę, co ty na to?
- A nie idziesz z Jasonem?- ostatnie słowo wyraźnie zaakcentował. Nie był zadowolony z naszego związku.
- Nie. Chcę iść z tobą. To idziesz? 
- Jasne, czemu nie? A o której? 
- Bądź u mnie o 19. A i Klara też idzie.
- Okej.
- No to do zobaczenia.
- Pa.
~*~
   Równo o 19 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy taksówkom do domu Amy, bo tak miała na imię dziewczyna która robiła imprezę. Gdy dojechaliśmy bawiło się już sporo osób. Miałam ochotę na drinka więc zaczęłam szukać kuchni. "Bar" okazał się samoobsługowy. Gdy już go zrobiłam wróciłam do Łukasza. Napój był dość mocny, ale całkiem niezły, więc gdy już go wypiłam poszłam po następnego. Gdy kieliszek był już pusty poszłam z Łukaszem potańczyć. Nagle w tłumie dojrzałam Jasona. Patrzył w moją stronę. Udałam, że go nie zauważyłam i zarzuciłam Łukaszowi ręce na szyję, a potem cmoknęłam go w policzek. Kątem oka zauważyłam, że "mój chłopak" idzie w naszą stronę.
- O cześć.- powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem. 
- Mogę Cię prosić na słówko?
- Jasne. Chodź Łukasz.- pociągnęłam mojego towarzysza za rękę. 
- SAMI.- powiedział Jason.
- Ale ja nie mam przed nim żadnych tajemnic. Idzie z nami, albo ja nie idę. 
- No dobra.- warknął.
   Chłopak ruszył w stronę wyjścia, a my poszliśmy za nim. Gdy byliśmy już na zewnątrz Jason zaczął:
- Możesz mi powiedzieć co ty robisz?
- Ale o co Ci chodzi?
- Obściskujesz się ze swoim 'kolegą'-tu zrobił cudzysłów w powietrzu- na imprezie, a do tego nie odbierasz ode mnie od rana telefonów!
- Ty się możesz obściskiwać z innymi dziewczynami, a ja nie mogę z kolegami?
- O czym ty do cholery mówisz?!
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- No nie wiem, uświadom mnie!
- Oo! To już nie pamiętasz jak rano przytulałeś wysoką brunetkę, a ona Cię całowała?!
- To o to Ci chodzi?! Ona mnie nie całowała tylko cmoknęła w policzek i to była moja kuzynka!
- Haha, bo Ci uwierzę. Takie kity to możesz sobie komuś innemu wciskać, ale nie mi! 
- Nie wciskam Ci kitu!
- Nie krzycz na nią.-wtrącił Łukasz
- Zamknij ryj i ciesz się, że jeszcze nie dostałeś bo zasłużyłeś. 
- Nie mów tak do niego! On przynajmniej nie obściskuje się z jakimiś laluniami i nie kłamie mi prosto w twarz, że to tylko "kuzynka".- tam razem to ja zrobiłam cudzysłów w powietrzu, tylko wyszło mi to tak jakoś nerwowo- I on nie zrobiłby mi takiego świństwa bo jest lojalny! A tak po za tym to całuje lepiej od Ciebie.- ostatnie zdanie było kłamstwem, bo ja przecież nigdy nie całowałam się z Łukaszem.
- Tak?! A wiesz co? Masz racje, to nie była moja kuzynka tylko moja była. 
   Mimo iż nie wierzyłam od samego początku, że to była kuzynka Jasona to jednak te słowa zabolały. Bardzo zabolały. Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Jeszcze nigdy nie czułam do żadnego chłopaka tego co do Jasona i CHYBA go kochałam, a on mnie tak bardzo zranił. Jak mógł?! Łzy naszły mi do oczu i jedna po drugiej wychodziły na świat. Świat w którym wszyscy ranią. Przytuliłam się mocno do Łukasza.
- Zabierz mnie stąd, proszę.- wychlipałam do obejmującego mnie chłopaka.
- Jasne.
   Ten gnój jeszcze coś mówił, ale już nie słuchałam. Łukasz zabrał mnie z dala od imprezy tak żeby Jason już nas nie widział i zadzwonił po taksówkę. Zanim przyjechała już się uspokoiłam. Pojechaliśmy do domu chłopaka. Dlaczego? Nie wiem. Może nie chciał mnie odstąpić ani na krok, a tak to Klara powiedziałaby, że to ona się mną zajmie, a jego by wyprosiła z domu mówiąc, że potrzebuję spokoju?
   Gdy byliśmy już u Łukasza usiadłam na kanapie w ogromnym stołowym pokoju i znowu zaczęłam płakać.
- Masz coś mocniejszego do picia? Wódkę, jakiegoś drinka albo chociażby piwo lub wino?
- Sabina alkohol nie jest dobrym sposobem do rozwiązywania problemów. Po za tym jesteś już trochę pijana.
- Ale ja chcę być bardziej pijana! Masz coś?!
- Eh...- wstał i ruszył w stronę kuchni.
   W czasie gdy kolejne łzy spływały po moich policzkach dostałam sms-a. Spojrzałam na telefon. "1 nowy sms od: Klara" Odblokowałam telefon i spojrzałam na treść wiadomości "Gdzieś ty zniknęła? Szukam Cię wszędzie. Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?". Odpisałam tylko, że jestem u Łukasza i wszystko jest okej. Wtedy do pokoju wszedł właściciel domu. W jednej ręce trzymał butelkę wina, a w drugiej dwa kieliszki.
- Mam tylko wino.
- Nie szkodzi.
   Nalał mi czerwonego napoju do kieliszka i podał, a potem nalał sobie. Gdy już wypiłam, chciałam więcej, chwilkę się sprzeczałam o to z Łukaszem, ale w końcu mi uległ i nalał, tylko że miej niż poprzednio. Gdy w kieliszku została tylko połowa płynu, nagle przerwałam picie i zapytałam:
- Ty byś mi czegoś takiego nie zrobił, prawda?
- Oczywiście, że nie.- odrzekł uśmiechając się smutno.
   Popatrzyłam na mojego towarzysza, a potem przywróciłam w głowie widok tej dziewczyny całującej Jasona...no dobra...całującej w policzek, ale jestem przekonana, że wcześniej się całowali i właśnie wracali z randki. Mój umysł ogarnęła chęć zemsty i wtedy wpiłam się w usta Łukasza. On niemalże od razu zaczął oddawać pocałunki. Całowaliśmy się namiętnie. Chłopak zjechał ustami na moją szyję. Pokierowałam rękę na jego krocze. Chłopak ściągnął mi bluzkę i ustami zaczął zjeżdżać coraz niżej gdy nagle przestał i powiedział:
- Jesteś pewna? Będziesz tego żałować. Wiem, że chcesz się tylko zemścić.
- A ty tego nie chcesz?
- Chcę...i to nawet bardzo, ale pytanie czy ty tego chcesz.
   W odpowiedzi namiętnie go pocałowałam i dość nieporadnie rozpięłam pasek jego spodni, a następnie zsunęłam je w dół. Łukasz już nic nie mówił i znowu zaczął zaznaczać ustami każde miejsce na moim ciele. Nasze oddechy przyśpieszyły. Chłopak ściągnął moje spodenki i zbliżył się do mojego najintymniejszego miejsca. Wiedziałam, że robię źle, ale w tym momencie czułam tylko chęć zemsty na Jasonie...
--------------------------------------------------------------------------------
A więc tak:
Najpierw chciałam ponownie przeprosić za TAK DŁUGĄ przerwę. Ale obiecałam w tym tygodniu i jest w tym tygodniu xd Może i jest 22.30 w niedzielę, ale to nadal ten tydzień xD
Kolejny rozdział pojawi się jakoś w przyszłym tygodniu. Jutro zostanie prawdopodobnie dokończony bo już jest troszkę napisany, ale dodam go jakoś w piątek...no może w czwartek :)
A co do rozdziału to: Tak wiem, wiem. Sabina STANOWCZO przesadziła ze swoją zemstą, ale to bardzo uczuciowa dziewczyna xD Nie zapominajmy, że była pijana. Co prawda wypiła tylko dwa drinki i dwa kieliszki wina, ale jak już się pewnie domyślacie po jej sposobie bycia ma dziewczyna słabą głowę do pica xD
A, no i mam nadzieję, że pamiętacie o tym, że gdy bohaterowie mówią po Angielsku czcionka jest pogrubiona :)
Jeszcze raz bardzo przepraszam i proszę o komentarze :)
~by Natala~

Obserwatorzy