piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 15

   ~Z perspektywy Klary~
   Usiadłam na kanapie. Na szczęście wolnej, ponieważ chciałam mieć trochę intymności z Lucas'em.
- Idę sobie po piwo, wziąć ci coś?
- To co tobie.- odpowiedziałam sprawdzając nieodebrane połączenia. Znowu on. Zastrzeżony. Miałam tego po dziurki w nosie. Czułam się jednak bezpiecznie, wiedząc, że przy mnie jest taki ktoś jak Lucas.
 Usłyszałam znajomy śmiech i kolejny już mi nieznany. Podniosłam głowę i moje oczy mnie nie myliły. Lucas przy barze trzymający dwa piwa w dłoniach i brunetka. Śmiali się, a on pożerał wzrokiem jej dekolt. Gadał jeszcze przez minutkę i usiadł koło mnie podając mi piwo.
- Lucas, czy jestem wyjątkowa?
- Tak i powinnaś to wiedzieć. Mówię Ci to często.- powiedział i musnął moje usta. Wiem jaki jest. Przyzwyczaiłam się już do nieznanych mi jego koleżanek. Miał jednak to coś co przyćmiewało jego wady. Wypiliśmy napój. Poczułam, że już mi wystarczy. Lucas sobie poszedł po jeszcze jedno. Miał mocniejszą głowę ode mnie. Coś przykuło moją uwagę, jednak nie kolejna jego "koleżanka", a to gdzie jest Sabina. Nie zauważyłam także Łukasza i Jason'a. Ciekawe i to mogę powiedzieć, że bardzo. Zakręciło mi się w głowię. Kiedy Lucas usiadł przy mnie ja mimowolnie przytuliłam się do jego ramienia.
- Czy mogli byśmy już iść?- zapytałam na co chłopak pokiwał twierdząco głową. Wstaliśmy, a on wyszeptał bym poszła na dwór, a on zaraz do mnie dojdzie. Tak zrobiłam. Gdy zamknęłam drzwi otrzeźwiałam i zapytałam sama siebie dlaczego kazał mi wyjść, a nie poczekać w środku. Nie zastanawiając się weszłam do środka przyłapując go ze wcześniej już mi znaną brunetką na całowaniu. Nie zauważył mnie, dlatego też całował dziewczynę jeszcze chwilę. Dał jej do ręki zielony papierek. Osunął się i podążał ku wyjściu.
- Dlaczego nie czekałaś na zewnątrz?
- Dlaczego miałabym tam czekać. Co ty? Pan i władca? Dlaczego ja się pytam całowałeś się z tą dziwką?!- wykrzyknęłam, a on złapał mnie za nadgarstek i wyszedł na zewnątrz. Udawał zakłopotanego ale taki na prawdę nie był, nie wiadomo dlaczego.
-Klara, to była przyjaciółka z dawnej klasy, pożyczyłem jej na drinki bo była spłukana i mi tylko podziękowała, a także pożegnała. Nie zrobiłbym ci tego.- powiedział patrząc mi prosto w oczy. Nie zająkał się ani razu. Był pewny i nauczony co ma powiedzieć. Martwiło mnie to i jednocześnie dziwiło, ale nie zostawało mi nic, jak przeprosić za swoje czyny i przytulić chłopaka.
  Weszliśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu. Podróż minęła cicho. Kierowca czasami całował moją dłoń i uśmiechał się do mnie. Nie wiem czy kiedykolwiek nasza kłótnia powstanie z jego powodu. Jak on to robi, że zawsze to moja wina? Nie wiem. Może naprawdę się w nim aż tak zakochałam, że ma nade mną kontrolę?
 Wysiedliśmy z auta. Zapukałam. Nikt nie otwierał więc użyłam klucza. Nie ma Sabiny. Może została na imprezie, lub poszła spać do Jason'a, wysłałam do niej sms-a, na co ona odpisała. Jest u Łukasza, bardzo ciekawe, jednak na mój stan, plus myślenie było złym wyborem. Lucas zdjął buty co mu dłużej zajęło ode mnie. Miałam w końcu obcasy, a on Air Max'y. Weszłam na górę wziąć nowe ubranie i poszłam do łazienki. Zimny prysznic przy moim stanie trzeźwości był marzeniem przed chwilą spełnionym. Ubrałam Lucas'a bluzkę i spodenki. Często zostawiał swoje ubrania u mnie. Związałam włosy w luźny kok i powędrowałam na dół krzycząc do chłopaka,że łazienka jest już wolna. Zaczęłam robić kanapki, a Lucas wszedł na górę. Po pięciu minutach gdy zaczęłam zmywać talerz, poczułam na moich biodrach dłonie. Wytarłam ręce i odwróciłam się do chłopaka. Przybliżyłam moje usta do jego ucha, a on wpił się w moją szyję.
-Nie jesteś głodny?- wyszeptałam ale on nie odpowiedział. Wziął mnie z podłogi i jak małe dziecko unosił podążając do sypialni. Za dzisiejszy jego czyn może bym się sprzeciwiała jednak te kolejne piwo zrobiło swoje. Lucas nie był chłopakiem, który pilnował ile dziewczyna wypije. W trakcie nocy telefon 2 razy zadzwonił i to Lucas'a, ale on nie przejmował się tym. Mam nadzieje, że ta sama osoba do niego nie wydzwaniała. Gdyby tak było przypuszczam, że by mi powiedział, ale to są tylko przypuszczenia.
~*~
Stałam na chodniku, pusta ulica, dokąd ja zmierzam? Sama nie wiem. Słysze dźwięk. Ledwo słyszalny. Z daleka widzę osobę. Niewyraźną. Dźwięk staje się coraz głośniejszy. Mój dzwonek?
-Klara...Klara....- założyłam poduszkę na głowę, jednak Lucas nie dał za wygraną.
-Klara, telefon ci dzwoni- powiedział, a ja zdjęłam moją materiałową przyjaciółkę z głowy i odwróciłam się do chłopaka zabierając mu telefon z ręki.
- Tak? Słucham?
- Cześć, co tak szybko się zebraliście z imprezy?
- Poczułam, że mi wystarczy.
- Pogodziliście się już?
- Tak tak...Ja kończę, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
   Super, chyba wszyscy widzieli jak zrobiłam z siebie idiotę. Na szczęście to była Amy, raczej nie rozpowie o tej sprawie jednak nie sądzę by była jedynym widzem. Odłożyłam telefon na półkę i popatrzyłam się prosto w sufit. Lucas się przybliżył, a ja pocałowałam go w usta.
-Co cię tak męczy? Czy jest coś czego ja nie wiem?- zapytał. Czy to aż tak widać, że jestem przytłoczona myślą kto do mnie nie zdrowo wydzwania?
- Jesteś ze mną, przy tobie czuję się bezpiecznie, ale nie wszystko ci mówię. Od kilkunastu dni może nawet i miesiąca wydzwania do mnie jakaś osoba. Nie mam bladego pojęcia kto to może być.- powiedziałam mu jednak nie wiem czy mam żałować, ponieważ oczekiwałam zmartwienia, złości w jego oczach... czegokolwiek. Nie zobaczyłam nic. Szukał wzrokiem czegoś co okazało być się telefonem.
-O, patrz jaka godzina. Umówiłem się z kolegą do parku.- powiedział wstając z łóżka. Wziął ubrania i poszedł do łazienki. Byłam zszokowana jego reakcją. Spodziewałam się zmartwienia. Słów typu: "podejrzewasz kto to może być?", "Pamiętaj, jestem z tobą”. A on tylko, można powiedzieć, uciekł od tematu. Coraz bardziej zaczynam tracić do nie go zaufanie.                            
 Wstałam także z łóżka upewniając się ,że mam na sobie moją bluzkę i majtki. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni. Powitała mnie Sabina i jej pusty talerz.
-Cześć, jak tam? Poszłaś jakoś tak szybko z imprezy, a i...- nie dała mi dokończyć ciągnąc mnie za rękę ku kanapie.
- Przespałam się z Łukaszem, jestem sama zdana od wczoraj na ten temat i już nie wytrzymuje.
- Co?! Piłaś coś wczoraj bo chyba jeszcze jesteś pijana?
- Piłam ale jestem trzeźwa.- nie mogłam uwierzyć. Może powiem lepiej: nie chciało mi się wierzyć w to co słyszę. Z osłupienia otrzeźwiło mnie szlochanie Sabiny. Przytuliłam przyjaciółkę w ciszy głaszcząc jej włosy. Do tego mógł ją tylko skłonić ból, zadany wyłącznie przez Jason'a. Gdy się uspokoiła opowiedziała mi całą historie i co najgorsze moje przeczucia się spełniły.

~Z perspektywy Sabiny~
   Siedziałam w pokoju na łóżku i słuchałam muzyki. Rozmyślałam nad tym wszystkim co się przed wczoraj wydarzyło. Jason wiele razy wczoraj dzwonił i pisał sms-y, ale nie odbierałam, a sms-ów nie odczytywałam tylko od razu usuwałam. Byłam na niego zła, a jeszcze bardziej na siebie. Po tym co zrobiłam nie będę potrafiła spojrzeć mu prosto w oczy...no, ale on też nie jest święty. Właśnie słuchałam piosenki Sii- Chandelier, gdy do drzwi ktoś zapukał i nie czekając na moją odpowiedź wszedł do pokoju. 
- Jason przyszedł i chce z tobą porozmawiać.- powiedziała Klara.
- Ja nie wiem czy chcę z nim rozmawiać... Nie wiem czy potrafię.
- Sabina, musicie to sobie wyjaśnić.
   Przez chwilę milczałam, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Eh...masz rację...- w końcu powiedziałam.
   Klara wyszła, a po chwili przyszedł Jason. Wyłączyłam muzykę, a on podszedł do mojego łóżka. Skinęłam głową na znak, że może usiąść. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, aż w końcu on zaczął:
- Przepraszam. Nie powinienem tak mówić. Skłamałem, że to moja była, bo zdenerwowałaś mnie mówiąc to wszystko o Łukaszu. To naprawdę jest moja kuzynka.- mówiąc to patrzył gdzieś w ścianę, więc przyjrzałam się mu uważnie. W jego oczach widać było smutek, złość i ból, chyba był zły na siebie za to, że przez niego płakałam i chyba mówił prawdę- Nie wiem co mam zrobić żebyś mi uwierzyła...
- Wierzę. 
- Naprawdę?!- gwałtownie spojrzał w moją stronę. Zanim odwróciłam wzrok jeszcze zdążyłam dostrzec iskierkę w jego oczach.
- Tak.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Czyli nie jesteś na mnie zła?
- Nie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   Jason przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Moje ciało przeszył prąd, a do nozdrzy dotarł zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Kochałam jak mnie przytulał, ale coś nie pozwalało mi tak siedzieć w jego objęciach po tym co zrobiłam, więc wyswobodziłam się z uścisku. Popatrzył na mnie zdziwiony. 
- Coś się stało aniołku? Zachowujesz się dziwnie. Nie patrzysz w ogóle na mnie, jesteś jakaś taka nie swoja...Na pewno wszystko w porządku?- miło, że się tak o mnie martwi.
- Tak...Nie martw się...Jestem po prostu zmęczona. 
- Skoro tak mówisz...

~Z perspektywy Klary~
*Kilka dni później*
    Dalej przy Lucasie czułam się nieswojo. Jego reakcja na moje wyznanie nie dawała mi spokoju. Gdy wróciliśmy z collegu zrobiłam prace domową i pooglądałam telewizje z przyjaciółką. Jedyne o czym myślałam to szkoła i zachowanie Lucasa. Nie czułam się już tak swobodnie przy chłopaku. Zaprosiłam go o około 18 do domu. Poprosiłam by poczekał na mnie w salonie bo idę się wykąpać. Zajęło mi to około pół godziny. Weszłam do mojego pokoju by się przebrać. Nagle usłyszałam głosy dochodzące z kuchni:
- Co robisz?
- Kolacje dla siebie.- słyszałam głos Sabiny i Lucasa. Wszystko było słychać i to dobrze, ponieważ w kolejne słowa nie mogłabym uwierzyć.
- Mój brat się sprawia w ważnych sprawach, jednak wiele rzeczy nie docenia.
- O czym ty mówisz?
- Nie widzi jaką piękną ma przy sobie kobietę.- gdy to usłyszałam nie mogłam w to uwierzyć, dlatego bezszelestnie zeszłam na dół chcąc podglądnąć rozmowę.
-Piłeś coś bo bredzisz? Poczekaj proszę na kanapie na Klarę.- Sabina posmarowała kromkę masłem. Lucas dotknął jej szyj palcami. Gdy się obróciła, zaskoczona odskoczyła.
-Nie mów, że tego nie chcesz. Było to widać od początku, a poza tym masz średni wybór. Mój brat chyba nie zakrztusi się entuzjazmem gdy się dowie o tobie i Łukaszku.- on o tym wie?! Jak?! Musiał podsłuchać naszą rozmowę z Sabiną. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdy objął dłońmi jej twarz chciałam wbiec by nie doszło do pocałunku. Byłam jednak za wolna, a oni za szybcy...
---------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Zachęcam do głosowania w ankiecie :) To zajmuje tylko 5 ekund :) Czytasz=Komentujesz
~Jula i Natala~

4 komentarze:

  1. Cu?! Jak?! I rozdział ma mi się podobać z takim zakończenie? XD
    A tak poza tym, to świetnie wam wyszło. Widać, że dużo się do tego przyłożyłyście ^^ Ciekawie opisujecie sytuację. Brawa dla ciebie i Julki :D
    Tak btwa. CZO TA KLARA TAKA GŁUPIA?! JA NA JEJ MIEJSCU JUŻ DAWNO BYM PALANTA RZUCIŁA.
    Czekam na next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że rozdział fajny, nie mogę go do końca przeczytać, bo... ucina mi lewą stronę posta! Nie mam pojęcia co się stało, ale cosik widziałam i mi się podobało. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, teraz porządny komentarz. Bardzo mi się podobało. ;) Pojawiło się trochę błędów językowych np. ,,nad mną'', ,,zrobił bym,, itp. ale to pewnie przez pomyłkę. :) Czekam na next i jestem ciekawa ile jeszcze będą razem.
    Ps: Wyjaśnienie masz pod swoim komentarzem na moim blogu. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za "korektę", zaraz to poprawię :) Next w czwartek wieczorem, albo w piątek po południu.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy