sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 2

~ Z perspektywy Sabiny ~
      Rano gdy wstałam, Klara już nie spała. Doprowadziłam się do porządku, ubrałam w czerwoną koszulkę i  rurki , a potem zjadłam śniadanie. Zanim się obejrzałam już musiałyśmy wychodzić. Taksówką dojechałyśmy na lotnisko. Tam przeszłyśmy przez wszystkie inspekcje i pozostało nam już tylko czekać na samolot.

~*~
     W samolocie siedziałyśmy z Klarą obok siebie. Moja przyjaciółka po piętnastu minutach zasnęła, a ja  wyciągnęłam sobie książkę. Była bardzo interesująca więc lot minął mi szybko.
      Odebrałyśmy swoje walizki i poszłyśmy szukać Adama - starego przyjaciela Klary, który miał nas odebrać z lotniska. Po chwili zauważyłam przystojnego, wysokiego chłopaka.
- Adam! - krzyknęła moja przyjaciółka gdy go dojrzała.

- Klara! - rzucili się sobie w objęcia.
- Cześć, jestem Sabina.
- Adam. Dużo o Tobie słyszałem. - powiedział uśmiechając się.
- A ja o Tobie. - Odwzajemniłam uśmiech.
Chwilę porozmawialiśmy, po czym weszliśmy do auta chłopaka i pojechałyśmy do naszego nowego domu.
~*~
      Po 30 minutach jazdy, podjechaliśmy pod piękny duży dom. Z zachwytem weszłyśmy do niego i zaczęłyśmy go oglądać. Na zdjęciach wydawał się mniejszy. Od razu spodobał mi się jasnofioletowy pokój. Przy ścianie stało piękne, duże łóżko, a obok niego stolik nocny z bajeczną lampką. Na ścianie wisiał czarno-biały obraz Marlin Monroe. W pokoju nie brakowało niczego co jest potrzebne osiemnastolatce.          
      Szybko się zadomowiłyśmy. Adam czasami przychodził nas odwiedzić, bardzo go polubiłam, był miły i zabawny, zauważyłam, że Klara ma do niego słabość.
~*~
     Niedługo koniec wakacji. Poszłyśmy dzisiaj z moją współlokatorką zanieść papiery do szkoły. Już za tydzień zaczyna się pierwszy semestr. Nowe otoczenie, nowi nauczyciele, nowe znajomości...Mam nadzieję że jakoś sobie poradzimy.
~*~
     Stałam przed wielkim budynkiem w stylu gotyckim. " Do Hogwardu to tej szkole chyba niewiele brakuje...Mam nadzieję, że sobie poradzę, w końcu to drugi najlepszy colleg w Londynie. Obym tylko nie podpadła niczym nauczycielom, bo w tedy będę miała przerąbane..."- z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a. Spojrzałam na komórkę, to Klara. Pyta czy znalazłam już swoją klasę. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie mam lekcje, a na pewno w tak ogromnym budynku trochę mi zajmie jej szukanie. Podążyłam w stronę drzwi wejściowych. Gdy byłam już na korytarzu wyciągnęłam z powrotem telefon, aby odpisać mojej przyjaciółce. Nagle się z kimś zderzyłam, a komórka poleciała na ziemię. Podniosłam wzrok, przede mną stał przystojny, brązowowłosy chłopak.
- P-przepraszam.- wydukałam. "Matko, ale ja jestem głupia! Przeprosiłam go po polsku!"-zbeształam się w myślach.
Przepraszam.- poprawiłam się szybko. Podał mi telefon. 
- Nie ma za co. - Odpowiedział chłopak z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jesteś Polakiem?! - Zdziwiłam się oraz bardo ucieszyłam.
- Tak, Łukasz jestem, a Ty?
- Sabina. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Nowa jesteś? Nie widziałem Cię w tamtym roku.
- Tak, przeprowadziłam się tu z przyjaciółką dwa tygodnie temu. Nie wiem gdzie jest sala 205, pomożesz? - chłopak odprowadził mnie pod salę. Porozmawialiśmy chwilę i zadzwonił dzwonek.
     Pierwszy dzień w szkole minął mi dobrze. Cały dzień myślałam o Łukaszu, chyba mi się spodobał...

   



 -----------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się spodobało, przepraszam, że taki krótki, ale następne postaramy się napisać dłuższe. :) Gdy bohaterzy będą mówić po angielsku czcionka będzie pochylona i grubsza.
 Proszę o komentarze.
~By Natala~                                                  
     
        
         
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy