poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 6

   ~Z perspektywy Klary~
15 minut po wyjściu Sabiny usiadłam na kanapie, włączyłam  telewizje i zaczęłam szukać jakiegoś ciekawego serialu .Usłyszałam pukanie do drzwi .Ściszyłam telewizor i podeszłam by otworzyć nieoczekiwanemu gościowi.
-Cześć...przepraszam,że przyszedłem bez zapowiedzi ale chciałem się z tobą spotkać...musimy pogadać- po wypowiedzeniu pierwszego zdania wszedł oficjalnie w progi domu zadziwiając mnie coraz bardziej, był to Adam.
-Cześć...dobrze...nic się nie stało i tak nic nie robiłam...- dziwnie się zachowywał ,trochę nachalnie.
Zdjął buty i w ciszy usiadł na kanapę. Poszłam za nim sądząc,że jak widać rozmowa będzie się toczyła w salonie.
-Chcesz się czegoś napić...?-zapytałam oczekując twierdzącej odpowiedzi. Byłam zirytowana jego potrzebą rozmowy i zachowaniem.
-Nie, dzięki...chciałem się zapytać o kilka rzeczy. Po pierwsze to czy chciałabyś pójść z Sabiną na imprezę w niedziele na 19:00?.
-Spoko,a jeśli chodzi o imprezę to ja na pewno przyjdę ,nie wiem jak Sabina ale sądzę, że też.-nie wiem dlaczego tak rozmawiał ale się już wyluzował,może się z kimś wcześniej pokłócił.
-To dobrze.- powiedział wstając i przygotowując się do wyjścia.Też wstałam odprowadzając go do drzwi. Jak widać zapomniał o co miał się zapytać z drugą rzeczą.
-Cześć- powiedział, na to ja odpowiedziałem tym samym. Wyszedł a ja zamknęłam drzwi próbując się domyślić się dlaczego był taki zdenerwowany na początku. Jednak mogę się tylko domyślać. Usiadłam z powrotem na kanapie i dokończyłam szukanie programu . Jednak nie znalazłam nic sensownego więc poszłam do mojego pokoju ,położyłam się na łóżku i włączyłam losową piosenkę z telefonu.
~*~
   Minęło kilka godzin i poszłam się napić do kuchni. Zobaczyłam śpiącą przy drzwiach Sabinę. Zaskoczona obudziłam ją. Opowiedziała mi całą historie , która ją dzisiaj spotkała.
~*~
   Na następny dzień poszłam się przejść z Sabiną dla poprawienia humor. Po drodze wstąpiłam, do sportowego sklepu. Bardzo spodobała mi się pewna deska i postanowiłam ją kupić. Po wyjściu ze sklepu Sabina poczuła się gorzej i wróciłyśmy do domu. Po odprowadzeniu przyjaciółki poszłam wypróbować deskę w najbliższym parku pół godziny od domu. Gdy dotarłam w zamieszane miejsce nie było za dużo osób poza przystojnym brunetem. Siedział na ławce i zawiązywał buta. Podeszłam do niego chcąc się zaprzyjaźnić.
-Cześć...fajna deska ,limitowany okaz?-usiadłam koło niego wiedząc,że deska jest limitowana. Po twarzy wyglądał na miłego.
-Cześć. Tak, kupiłem na Allegro od pewnego kolekcjonera i dzięki-uśmiechnął się do mnie i chwile później podał mi rękę.
-Lucas. Jackson Lucas.-przestawił się na co ja zareagowałam tym samym.
-Klara- uśmiechnęłam się- słuchaj, może wypróbujemy tą zjeżdżalnie?- zapytałam wskazując na metalową budowlę.
-Chętnie-powiedział,uśmiechając się pokazując białe zęby.Tak spędziłem z Lucasem cały dzień i kiedy się ściemniło około 19 Lucas odprowadził mnie pod dom i obiecał, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Sądzę, że osobie, którą miał by już nigdy nie spotkać nie opowiedział by wiele wiadomości związanych z jego życia jak na przykład to, że ma brata, mieszka z nim, nie ma dziewczyny i lubi zwierzęta.
   Weszłam do domu, położyłam deskę i ściągnęłam buty.
-Cześć!- przywitałam Sabine, która siedziała na kanapie.
-Hej. Co ty robiłaś tyle godzin?- zapytała. Na to ja wzięłam z lodówki jogurt i wróciłyśmy na miejsce. Opowiedziałam jej całą moją przygodę z Lucasem, po tym poszłam wziąć prysznic po prawie całym  dniu jeżdżenia na desce i położyłam się z miłością do mojego łóżka.
----------------------------------------------------
Dominika odeszła z bloga. :( Przez ferie ja będę pisać rozdziały "Z perspektywy Klary" Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Proszę o komentarze :) A to Lucas ;3
~Jula~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy